(Relacja) Majowy piątek pełen kultury

zdj. ze strony BIałostockiego Teatru Lalek www.btl.bialystok.pl

zdj. ze strony BIałostockiego Teatru Lalek www.btl.bialystok.pl

Ostatni wieczór w serii „Piątków pełnych kultury” miał umiarkowany charakter. Obyło się bez zjawiskowych wydarzeń scenicznych i powalających na ziemię kontrowersji.

Organizatorzy „Piątków” starają się podczas jednego wieczoru połączyć różne formy sztuki: teatralną, plastyczną i taneczną, z tym że - wspólnym mianownikiem do tych wydarzeń jest ich niekomercyjny i wyraźnie eksperymentalny charakter.

Jako pierwszy wystąpił spektakl Kompanii Doomsday i Białostockiego Teatru Lalek pod niewiele mówiącym tytułem: „Baldanders”. Kompania Doomsday wystąpiła już w poprzednim „Piątku” z absolutnie zjawiskowym spektaklem „Murdas. Bajka” według opowiadania Stanisława Lema „Bajka o królu Murdasie”. Dlatego też i po tym spektaklu spodziewano się wiele. Oczekiwanie było tym większe, że jak poinformowali organizatorzy - spektakl jest aż ciężki od nagród, zdobytych na różnych festiwalach i ma w swym koncie peregrynacje europejskie.

(Relacja) Majowy piątek pełen kultury
zdj. ze strony Białostockiego Teatru Lalek www.btl.bialystok.pl


Opis tego widowiska powinnam chyba zacząć tradycyjnie, od przedstawienia jego treści. Więc - o czym jest „Baldanders”?! I tu pierwsza niespodzianka! To, o czym jest wydaje się w tym przypadku nieistotne, lub też zasadniczo mniej istotne. Jak twierdzi autor scenariusza – Marcin Bartnikowski, który skądinąd jest też występującym w nim aktorem: „Baldanders”, to spektakl inspirowany fantastycznymi światami Borgesa, Topora, Poego. Ukazujący relacje pomiędzy dziwolągiem, pokazywanym w klatce i jego oprawcą. Ten nieprawdziwy świat i nieprawdziwa historia stanowią pretekst do refleksji nad nami i naszą tożsamością.” Bardzo dużo i nic zarazem!

W inscenizacji występuje dwóch aktorów: Marcin Bartnikowski i Marcin Bikowski oraz szereg rozmaitych lalek, masek i absolutnie niezidentyfikowanych dziwolągów i straszydeł. Wracając jednak do treści - to przypomina ona wszystkie surrealistyczne historie świata, jakie kiedykolwiek przyszły ludziom do głowy, wszystkie mroczne opowieści grozy, którymi nas straszono w dzieciństwie, wszystkie lęki i niepokoje, jakie roją się w naszej głowie zaraz po zgaszeniu światła, a do których nigdy w życiu nie przyznalibyśmy się innym ludziom z obawy, żeby nas nie uznano za wariatów. I może kojarzyć się z koszmarami sennymi, gorączkowymi majakami lub też wizjami alkoholiczo – narkotycznymi.

Wracając jednak do treści: ten spektakl o czymś jest. Jest szeregiem surrealistycznych wizji, niby – dialogów, niby - historii, niby - opowieści, niby – dziania się, niby – następujących po sobie wydarzeń, które zmierzają do czegoś - niczego. Jednak jego głównym zadaniem wydaje się być tworzenie klimatu grozy, absurdu, niesamowitości, irracjonalności, oniryzmu... I ta sztuka twórcom widowiska udaje się znakomicie. Po dziesięciu minutach dziania się tej historii widz zaczyna się czuć nieswojo, dopada go klaustrofobia i globus, ma problemy z krążeniem, odczuwa wyraźny brak świeżego powietrza, który ma charakter narastający i cierpliwie bądź też niecierpliwie oczekuje końca tegoż widowiska, który to – oczywiście koniec - przyjmuje z ogromną radością i poczuciem ulgi.

Aktorzy osiągnęli mistrzostwo świata w tworzeniu klimatu grozy przy użyciu bardzo subtelnych środków. Cały spektakl został zaplanowany i zrealizowany profesjonalnie. Grę młodych artystów znamionuje dobry warsztat z domieszką wirtuozerii, a nawet kropli szaleństwa mocno podrasowanego artystycznie. Ich upodobanie do psychodelizmu jest bardzo w stylu Schulza, Gombrowicza, Witkacego i całej masy innych wariatów z najwyższej półki. A lalki, maski, dziwolągi i koszmarne postacie mogłyby się z powodzeniem znaleźć w najbardziej prestiżowych salonach Madame Tissot. Jednym słowem: noblesse i oblige w każdym calu. A jednak spektakl mnie nie zachwycił. Chociaż widzę i doceniam jego zalety. Dlaczego?! Bo jestem tradycjonalistką i zwolenniczką sensu w dziele sztuki. Uważam, że spektakl powinien o czymś mówić. A takie tworzenie klimatu, nawet i najbardziej artystycznego, ekspresyjnie podrasowanego i pełnego historiozoficznych konotacji wydaje mi się mocno passé… Przecież to już wszystko było! A świat idzie naprzód. Także sztuka. Dzisiaj należy połączyć bogactwo fajerwerków formalnych z absolutnie odkrywczą treścią. I tego będę się trzymała jak Dekalogu.

Później nastąpiło otwarcie wystawy twórczości plastycznej, autorstwa trzech studentek z Wydziału Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego: Ewy Filip, Anny Rybczak i Jolanty Różyckiej. Ich prace miały charakter studyjny. Znamionowały talent, umiejętności, warsztat, ale jeszcze nie były dojrzałymi wypowiedziami artystycznymi. To raczej dobrze zrealizowane wprawki, preludium do czegoś, co miejmy nadzieję nastąpi.


(Relacja) Majowy piątek pełen kultury

(Relacja) Majowy piątek pełen kultury
Autorką zdjęć jest Małgorzata Tokarz

A na zakończenie mogliśmy zobaczyć występ teatru tańca współczesnego „Just po prostu” / story of2 W&M Physical Theatre. W widowisku wystąpili: Barbara Czajkowska i Wojciech Mochniej, który dodatkowo zrealizował się w roli choreografa. Artyści mają na swym koncie gruntowne wykształcenie taneczne i doświadczenie pracy w prestiżowych zespołach tanecznych w Polsce, ale od jakiegoś czasu wspólnie pracują i występują w Kanadzie. Ich spektakl opowiadał pewną historię. To opowieść o związku dwojga młodych ludzi, o ich sacrum i profanum, o ich zwyczajnym wspólnym bytowaniu, o mierzeniu się z codziennością, o problemach wynikających ze wspólnego życia, o bliskości i oddaleniu, o czułości, erotyce, samotności, niemożności porozumienia się i niemożności życia bez siebie. W spektaklu wykorzystano szereg ciekawych rozwiązań choreograficzno - formalnych. Wprowadzenie „ziemnioków” na scenę, z ich polsko - kulturowym uwarunkowaniem było zaskakujące i malownicze zarazem. Natomiast gra świateł, które pojawiały się i znikały, iskrzyły się w mroku, migotały i tworzyły własną dramaturgię to niemalże osobny spektakl, który doskonale dopełnił wypowiedzi tancerzy. Całość wypadła bardzo malowniczo i klimatycznie. Występ został nagrodzony sporymi brawami.

I jeszcze słowo na koniec do organizatorów. Młodzi ludzie! Odwagi! Nie bójcie się kontrowersji, trudnych form i tematów. Przecież o to chyba chodzi w całym tym przedsięwzięciu! Gdzie te oczyszczające powietrze skandale i gromada obrońców moralności protestująca pod drzewami?! Jak zaczniecie się dogadywać z otoczeniem to wkroczycie w wiek średni. Czego wam nie życzę...

Małgorzata Tokarz
krytyk sztuki
 
 
Facebook Google+ Twitter
Reklama




Dzisiaj, 09.05.2024
Jutro, 10.05.2024
Pojutrze, 11.05.2024
Niedziela, 12.05.2024
Poniedziałek, 13.05.2024
Wtorek, 14.05.2024
Środa, 15.05.2024
Czwartek, 16.05.2024
Piątek, 17.05.2024
Sobota, 18.05.2024
Niedziela, 19.05.2024
Poniedziałek, 20.05.2024
Piątek, 24.05.2024
Sobota, 25.05.2024
Poniedziałek, 27.05.2024
Piątek, 31.05.2024
Niedziela, 02.06.2024
Środa, 05.06.2024
Piątek, 07.06.2024
Sobota, 08.06.2024
Wtorek, 21.05.2024
Środa, 22.05.2024
Czwartek, 23.05.2024
Niedziela, 26.05.2024
Wtorek, 28.05.2024
Środa, 29.05.2024
Czwartek, 30.05.2024
Sobota, 01.06.2024
Poniedziałek, 03.06.2024
Wtorek, 04.06.2024
Czwartek, 06.06.2024
Niedziela, 09.06.2024
Poniedziałek, 10.06.2024
Wtorek, 11.06.2024
Środa, 12.06.2024
Czwartek, 13.06.2024
Piątek, 14.06.2024
Sobota, 15.06.2024
Reklama
Reklama